Odrabiałam lekcje gdy zadzwonił telefon. Odebrałam
- Cześć Hurt. Nie nie odrobię za ciebie matmy. Wiesz, że ja też tego do końca nie rozumiem! - krzyknęłam
- Nie chodzi o matme. Musisz tu przyjść. Idź przy okazji po Matta i natychmiast do mnie! - wrzasnęła.
- Dobra, zaraz będę. Hej. - dokończyłam i rozłączyłam się.
- Mamo wychodzę! Cornelia* nie radzi sobie z francuzkim!- powiedziałam nakładając martensy.
- Znów!? dobra tylko bądź o 20, Ok?
- Okey będę.
Szybko wybiegłam bo Hurt dzwoniąc była bardzo zdenerwowana. Zatelefonowałam do Matta.
- No hej. - zaczęłam.
- Hej, ja mam takie pytaaaaanieeeee. - powiedział standardowo.
- Nie tym razem ja. Powiedz rodzicom, że zaraz u ciebie będę i razem pójdziemy do Hurt - odpowiedziałam stanowczo.
- Nie!!!
- Zaraz jestem. - rozłączyłam się.
Po pięciu minutach doszłam. Zadzwoniłam domofonem.
- Wejdź. - powiedziałam jego mama wpuszczając mnie do środka.
- Jest matt?
- Tak
- To go wezmę i razem pójdziemy do Cornelii.
- Dobrze.
- Matt!!!- krzyknęłam.
- Idę. - odpowiedział.
Wyszliśymy z domu i poszliśym do Hurt.
- Już jesteśmy. - powiedziałam do niej przez telefon.
Wpuściła nas.
- Cześć, co się stało?
- Zaraz powiem. Matt przetrwałeś drogę z Heaven? - zwróciła się do Matta. Zrobiłam grymaśną minę.
- Widzisz jestem tu jeszcze.
- To super. Bo za dwa tygodnie nikogo tu nie będzie. - powiedziała spokojnie.
- Co! - wykrzyknął Matt.
- Zaraz powiem. Chodźcie do mojego raju, pokoju.
Gdy weszliśmy Matt zaczął znóm marudzić.
- Ale wy to macie syf w pokojach.
- Porządek może mieć karzdy, tylko geniusz zapanuje nad haosem.** - powiedziała - Nie ważne. Pamiętacie tą dziewczynę z lustra?
- No, co tak szybko wybiegłaś szybko z kibla i wpadłaś na tego wyrostka? tak.
- Dzięki Heaven.
- PRZESTAŃCIE! - krzyknęła - Odwiedziła mnie dziś. Ma na imię Veronika Carlov, ma 15 lat, zmarła w Yorkshire.
- Zmarła? - spytał.
- Tak, to duch. Opowiedziała mi o przepowiedzni.
- Jakiej?
- 21 - ego serio będzie koniec świata.
- Jak to? - zapytał.
- Mowiłam, że pod szkołą jest cmentarz. 21 duchy pochowanych tam wyjdą przez lustra i będzie... jak to lekko ująć ... INWAZJA.
- ale lekko. - oznajmił Matt.
- Patrzcie. - poszła po księgę, położyła ją na biurku i wskazała palcem. - Widzicie?
- Ale tu jest napisane, że czarownica, anioł, geniusz, wróg i duch.
- Tak. Ty to możę geniusz, McKenzie to wróg.
- Heaven, dobrze mówisz. Ja to czarownica.
- Obym była duchem. - powiedizałam grożąc.
-Nie - powidziała z zakłopotaniem. - Vera to duch.
- Nie, nie , nie! JA Aniołem?! wszyscy zginiecie!
- Proszę to przepowiednia. - nagle zjawiła się Veronika mówiąc te słowa.
- Cześć. - powiedziałam.
- To wy się znacie? - spytała Hurt.
- Wiesz, przyśniła mi się a gdy wstałam to powiedziała o przepowiedni. Kazał nic nie mówić, żebyś nie była zawiedziona.
- I tak spokojnie do tego podchodzisz?
- Tak. o moja mama dzwoni. muszę iśc. MAtta też biorę.
- Spox. C U L8R ***
- See u.
poszliśmy.
* Cornelia - imie Hurt, a Hurt to tylko przezwisko, tak na nią wołają ponieważ ciągle kogoś obrażała, a hurt to znaczy ranić.
** Porządek może mieć każdy, tylko geniusz zapanuje nad haosem - podkreśliłam to ponieważ chciałam powiedzieć , że nie pamiętam kogo cytowałam, Mara znalazła ten tekst.
*** C U L8R - See You Later, ( chyba nie muszę tłumaczyć co to znaczy, i tak zbyt dużo powiedziałam)
Eve.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz